30 Wyprawa Tabuk

30.1 Przyczyny ekspedycji

Bizancjum, które było największą militarną potęgą ówczesnego świata, całkowicie bez powodu wrogo traktowało państwo islamskie. Wspominaliśmy już, jak jeden z bizantyjskich sojuszników kazał zamordować posła Wysłannika Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo). Jak pamiętamy, w odpowiedzi Prorok wysłał przeciw Bizantyjczykom wojsko pod dowództwem Zajda bin Harisa, a obie armie starły się pod Muta. Bitwa zrobiła wielkie wrażenie na wszystkich Arabach i była kolejnym krokiem do odmienienia losów Półwyspu Arabskiego.
Cesarz bizantyjski nie mógł zignorować znaczenia bitwy pod Muta. Wiedział również, że większość plemion arabskich, mieszkających w granicach jego imperium, chciałaby uwolnić się spod ucisku Bizancjum i wiąże z muzułmanami duże nadzieje. Rzecz jasna, cesarz nie mógł pozwolić na to, by odebrano mu jego terytoria, chciał więc zawczasu pozbyć się zagrożenia ze strony islamu. Zaczął gromadzić armię, w skład której mieli wchodzić zarówno Bizantyjczycy, jak i ich arabscy sojusznicy w rodzaju Ghassanidów. Powstawała siła, która miała rozprawić się z islamem krwawo i raz na zawsze.

30.2 Wieści o przygotowaniach Bizantyjczyków

Gdy tylko wiadomość o tym, że Bizantyjczycy szykują się do inwazji na ziemie muzułmanów, dotarła do Medyny, wszyscy wpadli w panikę. Ogólny nastrój dobrze pokazuje historia, jaka przydarzyła się Umarowi bin al-Chattabowi.
W dziewiątym roku hidżry Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) złożył przysięgę, że na miesiąc oddali się od swoich żon i będzie spędzał czas w samotności. Ludzie jednak nie wiedzieli, co się stało. Relacjonował Umar:
„Mój przyjaciel spośród pomocników zawsze opowiadał mi o tym, co się działo, gdy byłem nieobecny w Medynie, a ja opowiadałem mu o tym, co się działo, gdy on był nieobecny. Było to w czasie, gdy obawialiśmy się okrutnego króla Ghassanidów. Obaj mieszkaliśmy w wyższej części Medyny, więc gdy chcieliśmy dowiedzieć się nowin, schodziliśmy do miasta. Pewnego dnia usłyszałem, jak ten przyjaciel dobija się do moich drzwi, krzycząc: Otwórz! Otwórz! Spytałem: Co się stało? Czy Ghassanidzi przybyli? Przyjaciel odpowiedział: Nie, stało się coś znacznie gorszego. Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) rozwiódł się ze swoimi żonami”.

Zgodnie z inną relacją Umar powiedział:
„Rozmawialiśmy o tym, że Ghassanidzi szykują się do ataku na nas. Gdy przyszła jego kolej, zszedł on na dół, by poznać najświeższe informację. Kiedy wrócił, zaczął walić w moje drzwi, wołając: Śpisz? Obawiałem się najgorszego, ale wyszedłem do niego. Powiedział wtedy: Stało się coś strasznego. Spytałem: Czy Ghassanidzi przybyli? Odpowiedział: Nie. Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) rozwiódł się ze swoimi żonami”.

Historia ta pokazuje, jak bardzo ludzie obawiali się najazdu, a całą sytuację pogarszali jeszcze hipokryci, którzy umiejętnie wykorzystywali wieści o przygotowaniach armii bizantyjskiej, szczerze wierząc, że najazd ten zakończy się upadkiem islamu. Z całego serca nienawidzili oni islamu i muzułmanów, a mając nadzieję, że islam upadnie, zbudowali dla siebie meczet, w którym knuli swoje intrygi, nazwany później meczetem zniszczenia. Zapraszali nawet Proroka (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo), by ten poprowadził modlitwę w nowej świątyni. Wtedy Wysłannik Boga był już zajęty przygotowaniami do wymarszu pod Tabuk, ale obiecał, że pomodli się tam, kiedy tylko powróci z wyprawy. Wcześniej otrzymał jednak objawienie, z którego dowiedział się, że ten meczet służył konspiracji, a nie oddawaniu czci Bogu, więc po powrocie rozkazał go zburzyć.
Tymczasem handlarze nabatejscy, którzy sprzedawali w Medynie oliwę z Asz-Szam, przywieźli wieści o armii Bizantyjczyków. Zgodnie z ich relacją, cesarz Herakliusz zgromadził czterdzieści tysięcy żołnierzy, nie licząc wojowników ze sprzymierzonych z cesarstwem plemion arabskich. Armia miała przygotowywać się do marszu na Medynę. Co gorsza, panował upał, a susza niszczyła plony. Wyglądało na to, że muzułmanie znaleźli się w sytuacji bez wyjścia.

30.3 Przygotowania muzułmanów

Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) zdecydował wyruszyć na spotkanie wroga. Gdyby czekał w Medynie i przegrał bitwę, muzułmanie nie mieliby dokąd się wycofać, a Bizantyjczycy z łatwością zniszczyliby miasto. Hipokryci w każdej chwili mogliby zdradzić i zaatakowac wiernych od tyłu, a wtedy upadek państwa byłby nieunikniony. Po klęsce muzułmanów przedislamskie wierzenia i zwyczaje, niemal całkowicie wykorzenione po bitwie pod Hunajn, mogłby zająć dawne miejsce w życiu Arabów. Co więcej, po drodze do Medyny Bizantyjczycy musieli przechodzić przez tereny plemion sprzymierzonych z muzułmanami bądź tych, które przyjęły islam, a mając tak wielką armię, z łatwością zniszczyliby wszystko na swojej drodze. Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) doskonale zdawał sobie sprawę z tych wszystkich czynników. Dlatego mimo trudności długiego marszu przy panującej suszy postanowił zaatakować Bizantyjczyków na granicy ich imperium, nie pozwalając im na wtargnięcie w głąb państwa muzułmańskiego.
Po podjęciu decyzji Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) nakazał rozpoczęcie przygotowań do marszu. Wezwał do Medyny także wojowników z Mekki i z innych plemion muzułmańskich. Powiedział otwarcie, że wojsko wyruszy, by stawić czoła potędze bizantyjskiej, po czym wytłumaczył wszystko swoim ludziom i kazał im, by byli gotowi do walki na drodze Boga.
Wówczas Bóg objawił tę część sury At-Tauba (Skrucha), w której napomina wiernych, by dzielnie walczyli.
Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) potrzebował pieniędzy, by wyposażyć armię, poprosił więc ludzi bogatych, by pomogli mu w tym trudnym czasie. Gdy tylko muzułmanie usłyszeli słowa Proroka, zaczęli rywalizować między sobą we wspieraniu sprawy islamu, spiesząc się, bo oddać jak najwięcej majątku na drodze Boga.
Usman, który podarował już dwieście osiodłanych wielbłądów, przyniósł jeszcze dwieście uncji złota i tysiąc dniarów, które położył u stóp Proroka (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo). Wysłannik Boga powiedział wtedy: „Usmanowi już nic nie zaszkodzi po tym, co uczynił tego dnia”. Usman przynosił jednak coraz więcej, aż ostatecznie dał dziewięćset wielbłądów, sto koni oraz ogromną liczbę pieniędzy. Abd ar-Rahman bin Auf podarował dwieście srebrnych uncji, a Abu Bakr dał wszystko to co posiadał. Zapytany, co zostawił dla siebie i swojej rodziny, odparł: „Zostawiłem dla nich Boga i Jego Wysłannika”. Umar oddał połowę swojego majątku. Al-Abbas, Talha, Sad bin Ubada i Muhammad bin Maslama podarowali wtedy sporo pieniędzy, a Asim bin Adi dał wiele daktyli.
Niektórzy byli w stanie dać jedynie kilka garści pożywienia. Również kobiety wspierały sprawę islamu, darując to co posiadały. Były to perfumy, pierścionki, kolczyki i bransoletki. Każdy muzułmanin dał coś od siebie, nawet jeśli było tego niewiele. Jedynie hipokryci nie dali niczego, szydząc z tych, którzy ofiarowali niewiele, bo nie mieli więcej. Wtedy Bóg Najwyższy objawił następujące słowa:

„Z tych, którzy wyszydzają i wyśmiewają się z wiernych dających dobrowolnie jałmużnę, i z tych, którzy niewiele posiadają poza swoją gorliwością – z tych wyśmieje się Bóg. Ich czeka kara bolesna!” [196]

Wojownicy z różnych plemion ściągali do Medyny. Na wezwanie Wysłannika Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) odpowiedzieli niemal wszyscy muzułmanie – jedynie ci, których serca były zepsute, pozostali w domach. Nawet biedacy, których nie było stać na wielbłąda, przychodzili do Proroka, prosząc, by przydzielił im jakiegoś wierzchowca, by mogli dołączyć do armii muzułmanów. Bóg mówi o nich w Koranie:

„Słabi i chorzy oraz ci, którzy nie mają żadnych środków, aby ponosić ciężary, nie popełniają żadnego przewinienia [gdy zostaną w domu] – jeśli są szczerze wierni Bogu i Jego Wysłannikowi! Nie ma przeciwko czyniącym dobro żadnej drogi! Bóg jest Przebaczający, Litościwy!
Ani też względem tych, którym, kiedy przyszli do ciebie, abyś im dał wierzchowca, powiedziałeś [Muhammadzie]: Nie znajduję nic, na czym mógłbym was odprawić – oni zaś odwrócili się, a ich oczy były przepełnione łzami smutku, iż nie znajdują nic, co by mogli wydać”. [197]

Gdy zakończono przygotowania, Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) uczynił Muhammada bin Maslamę zarządcą Medyny na czas jego nieobecności. Ali bin Abi Talib zostały wyznaczony do ochrony i pilnowania rodziny Proroka, a hipokryci uznali, że Ali został w ten sposób upokorzony. Ali prosił więc Proroka (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo), by ten pozwolił mu dołączyć do wojska, ale Wysłannik Boga nie zmienił zdania i powiedział: „Czy nie wystarczy ci, że mianowałem cię moim zastępcą i namiestnikiem, jak Mojżesz mianował Aarona? Lecz nie będzie po mnie już żadnego proroka”.

30.4 Marsz do Tabuk

Wreszcie wojownicy wyruszyli w drogę. Było ich blisko trzydzieści tysięcy; muzułmanie nigdy jeszcze nie wystawili tak potężnej armii.
Mimo tak dużego zaangażowania muzułmanów w wyposażenie armii, nie była ona dostatecznie dobrze przygotwana. Wierzchowców było tak mało, że niekiedy jeden wielbłąd przypadał na osiemnastu ludzi. Z zaopatrzeniem było jeszcze gorzej. Muzułmanie musieli żywić się liśćmi, a od jedzenia ich puchły im wargi. Inni byli tak spragnieni, że zabijali wielbłądy, by pić wodę z ich garbów. Armia ta była później zwana armią niedoli.
Po drodze do Tabuk muzułmanie minęli al-Hidżr, kraj starożytnego ludu Samud, który słynął z tego, że rozbijał skały i tworzył w nich budowle (dzisiaj to miejsce nazywa się Doliną Al-Kura). Niektórzy napełnili swoje bukłaki wodą z ich studni, ale Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) zabronił im pić tę wodę, nie można było również używać jej do mycia. Prorok uczynił wyjątek jedynie dla studni, z której piła wielbładzica proroka Saliha. Ci, którzy zaczęli już przygotowywać ciasto na chleb, mieli nakarmić nim swoje wierzchowce.
Przekazał Ibn Umar:
„Gdy przechodziliśmy koło al-Hidżr, Prorok (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) powiedział: Nie wchodźcie do domów tych, którzy zbłądzili, gdyż i wam może to zaszkodzić. Jeśli jednak będziecie musieli wejść do któregoś z nich, to pamiętajcie, by zapłakać. Następnie uniósł głowę i szedł szybciej niż dotychczas, aż minął dolinę”.
Muzułmanie coraz bardziej narzekali na brak wody, więc Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) zaczął prosić swojego Pana, by zesłał im deszczową chmurę. Bóg odpowiedział na jego wezwanie i z nieba niemal natychmiast spadły pierwsze krople wody. Deszcz padał tak długo, aż wszyscy muzułmanie zdołali zaspokoić pragnienie i napełnić wodą swoje bukłaki.
Gdy byli już blisko Tabuk, Prorok (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) powiedział: „Jeśli Bóg pozwoli, jutro dojdziecie do źródła wody w Tabuk, jednak nie przed
wschodem słońca. Ten, kto tam dotrze pierwszy, niech nie dotyka wody, ale zaczeka na mnie”.
Relacjonował Mu’ad:
„Gdy dotarliśmy do źródła, odkryliśmy, że dwaj mężczyźni wyprzedzili nas i zdążyli napić się wody. Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) spytał ich: Czy dotknęliście wody? Odpowiedzieli: Tak. Następnie Prorok (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) wziął garść wody, umył swoją twarz i dłonie, a to, co pozostało, wlał z powrotem do źródła. Zaraz potem wytrysnął potężny strumień wody, a wszyscy ludzie ugasili swoje pragnienie. Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) powiedział do mnie: Jeśli pożyjesz wystarczająco długo, zobaczysz, jak te tereny stają się zielone”.
Następnie Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) powiedział: „Dziś w nocy będzie silny wiatr, dlatego też nikt nie powinien wstawać. Ci, którzy mają wielbłądy, powinni je mocno przywiązać”. Gdy w nocy jeden z mężczyzn wstał, od razu porwał go wiatr.
Przez całą drogę Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) łączył modlitwę o zachodzie słońca i wieczorną, jak również południową i popołudniową. Modlitwy te odprawiano przed lub po nastaniu ich czasu.

30.5 Pod Tabuk

Następnego dnia muzułmanie rozbili obóz i oczekiwali wroga, a Wysłannik Boga wygłosił mowę, która poruszyła serca ludzi. Apelował do muzułmanów, by walczyli dzielnie i pragnęli szczęścia zarówno w tym życiu, jak w życiu przyszłym, ostrzegał ich i motywował. Przemówienie Proroka zmieniło nastawienie ludzi słabszej wiary, którzy najbardziej odczuwali braki w zaopatrzeniu.
Gdy Bizantyjczycy i ich sojusznicy usłyszeli o cudownym przejściu muzułmanów przez pustynię, byli w szoku i bali się zaatakować. Ostatecznie nie doszło do walki, gdyż całe wojsko Bizancjum wycofało się. Nic dziwnego, że po tej wyprawie muzułmanie cieszyli się jeszcze większym szacunkiem, a korzyści polityczne były znacznie większe od tych, jakie można osiągnąć po niejednej wygranej bitwie.
Przywódcy plemion Ajla, Dżarba i Adrah przyszli do Wysłannika Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo), zgadzając się przejść na stronę muzułmanów. Nie przyjęli islamu, ale zgodzili się na płacenie daniny. Każdy z nich otrzymał dokument, który potwierdzał zawartą umowę:
„W Imię Boga, Miłosiernego, Litościwego!
Jest to gwarancja ochrony od Boga i Jego Proroka oraz Wysłannika Muhammada dla Jahny bin Rawby i dla jego ludzi plemienia Ajla [198]. Ich statki na morzu i karawany na lądzie będą chronione przez Boga i Proroka Muhammada oraz przez jego sprzymierzeńców spośród ludzi morza i ludzi Asz-Szam. Kto naruszy warunki tego porozumienia, tego majątek nie będzie bezpieczny, a jego przejęcie przez kogokolwiek będzie dozwolone. Muzułmanie nie będą przeszkadzać wam w korzystaniu z waszych źródeł, ani w podróżowaniu po lądzie i morzu”.
Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) wyznaczył Chalida bin al-Walida na dowódcę oddziału czterystu pięćdziesięciu jeźdźców, którzy mieli wziąć do niewoli Ukajdira Dumata al-Dżandala, przywódcę jednego z plemion, walczących po stronie Bizancjum. Zanim wyruszyli, Prorok powiedział do Chalida: „Gdy dotrzecie do niego, będzie polował na oryksy”. Kiedy ludzie Chalida zbliżyli się do zamku Ukajdira, zobaczyli stado
oryksów, atakujące rogami bramę warowni. Chalid dostrzegł Ukajdira, który właśnie wyszedł by zapolować na zwierzęta – nie miał szczęścia, gdyż tej nocy księżyc był w pełni i muzułmanie bez problemu go dopadli. Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) darował mu jednak życie i zawarł z nim pakt pokoju w zamian za dwa tysiące wielbłądów, osiemset sztuk bydła, a także włócznie i zbroje dla czterystu ludzi. Ponadto miał on płacić podatek i trybut.
Plemiona podlegające dotąd władzy Bizancjum zrozumiały, że potęga ich władców chyli się ku upadkowi, dlatego też przeszły na stronę muzułmanów. Dzięki temu obszar państwa islamskiego powiększył się – teraz bezpośrednio graniczyło ono z Bizancjum. Muzułmanie mogli rozpocząć przygotowania do powrotu – tym razem Bóg oszczędził im walki.

30.6 Droga powrotna do Medyny

Dwunastu hipokrytów, którzy wyruszyli razem z wojskiem, chciało zniszczyć cały pożytek z wyprawy do Tabuk. W drodze powrotnej chcieli oni zabić Wysłannika Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo).
Kiedy Prorok niemal samotnie szedł wąską, górską ścieżką – byli z nim jedynie Hudajfa ibn al-Jaman i Ammar, gdyż cała armia zeszła już do doliny – spiskowcy postanowili zrealizować swój plan. Nagle Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) i jego towarzysze usłyszeli za plecami czyjeś kroki. Zbliżyło się do nich kilku zamaskowanych mężczyzn, jednak kiedy Hudajfa zaczął bić kijem po głowach ich wierzchowców, te spłoszyły się i uciekły wraz ze swymi jeźdźcami.
Hipokryci szybko wmieszali się między muzułmanów, jednak Hudajfa rozpoznał ich i powiedział Wysłannikowi Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo), kim byli ci ludzie i co planowali zrobić [199]. Po tym wydarzeniu Bóg objawił następujący werset:

„Oni starali się usilnie o to, czego nie mogli osiągnąć, i zemścili się tylko za to, że wzbogacił ich Bóg i Jego Posłaniec, z Jego Łaski” [200].

Gdy na horyzoncie pojawiły się góry Medyny, Prorok (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) powiedział: „Oto Uhud, góra, którą kochamy i która kocha nas. Cóż to za kojący widok!” Kiedy Medyńczycy dowiedzieli się, że armia jest już blisko miasta, wyszli, by ją powitać. Mężczyźni, kobiety i dzieci witali wracających wojowników, śpiewając pieśń o księżycu w pełni, który przybył znad gór Sanijjat al-Wada [201], i zapewniając, że są wdzięczni Bogu i do Niego wznoszą swoje modlitwy.
Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) wyruszył pod Tabuk w miesiącu radżab, a powrócił w ramadanie. Cała wyprawa trwała pięćdziesiąt dni, z czego przez dwadzieścia armia stacjonowała pod Tabuk. Był to ostatnia ekspedycja w jakiej brał udział Prorok (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo).

30.7 Ludzie, którzy zostali w domu

Wyprawa pod Tabuk była ciężką próbą wiary, którą Bóg przygotował dla muzułmanów, by okazało się, kto jest prawdziwie wierzącym. Stało się to, czego pragnął Bóg, a o czym mówi nam następujący werset:

„Bóg pozostawi wiernych w sytuacji, w jakiej się znajdujecie, jedynie do czasu, aż On rozróżni złego od dobrego” [202].

Odmówienie udziału w tej ekspedycji było uznawane za dowód hipokryzji. Gdy Wysłannikowi Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) mówiono o kimś, kto ociąga się w przygotowaniach do wyprawy i walki, odpowiadał: „Zostawcie go! Jeśli Bóg wie, że jest on na dobrej drodze, to umożliwi mu dołączenie do nas. Jeśli Bóg wie, że jest on na złej drodze, to uwolni nas od niego”.
Nikt nie pozostał w Medynie poza tymi, którzy faktycznie nie byli w stanie dołączyć do armii oraz hipokrytami, którzy nie bali się mówić kłamstw Bogu i Jego Wysłannikowi, kiedy przedstawiali mu swoje wymówki. Jednak trzej wierzący muzułmanie nie wzięli udziału w walce, mimo iż nie mieli żadnego usprawiedliwienia. Byli to Kab bin Malik, Murara bin ar-Rabi’ i Hilal bin Umajja. Tych Bóg miał wystawić na ciężką próbę.
Zaraz po powrocie do Medyny Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) udał się do meczetu i pomodlił się dwa rakaty, a następnie usiadł, by przyjąć swoich ludzi, którzy nie wzięli udziału w wyprawie. Około osiemdziesięciu hipokrytów przyszło do Proroka i usprawiedliwiali się na przeróżne sposoby, nie szczędząc przy tym fałszu. Wysłannik (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) przyjął ich wymówki i prosił Boga, by im przebaczył, zawierzając Mu ich wiarę. Co zaś się tyczy trzech wierzących, którzy nie kłamali i przyznali się do swojego błędu, to Wysłannik zabronił swoim towarzyszom rozmawiać z nimi.
Zostali oni wyłączeni z życia społeczności muzułmańskiej. Nikt się do nich nie odzywał ani nie odpowiadał na ich pozdrowienia. Wydawało im się , że nawet ziemia, po której chodzą próbuje ich zgnieść, a ich piersi stały się ciasne. Cierpieli tak przez czterdzieści dni, po których Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) nakazał, by odsunęły się od nich nawet ich żony. Wreszcie jednak po pięćdziesięciu dniach pokuty Bóg zesłał następujące wersety z Koranu:
“Bóg zwrócił się do Proroka, do muhadżirów i do ansarów, którzy poszli za nim w trudnej godzinie, zanim serca niektórych spośród nich omal się nie wypaczyły. Wtedy On zwrócił się do nich – przecież On jest dobrotliwy, litościwy! –
i do tych trzech, których pozostawiono w tyle, kiedy ciasna stała się dla nich ziemia – mimo jej rozległości – i ciasne się stały dla nich ich dusze. Oni sądzili, iż nie ma już żadnej ucieczki przed Bogiem, jak tylko u Niego. Wtedy On zwrócił się ku nim, aby się nawrócili. Zaprawdę, Bóg jest Przebaczający, Litościwy!” [203]
Wieść o Bożym Miłosierdziu była powodem wielkiej radości wszystkich muzułmanów, a w szczególności trójki pokutników. Mówili później, że był to najszczęśliwszy dzień w ich życiu. Dobre wiadomości ucieszyły ich i wypełniły ich serca radością. Co zaś się tyczy tych, którzy nie brali udziału w walce z powodu choroby lub innej ważnej przyczyny, to o nich Bóg mówi w przytoczonym już wersecie o słabych, chorych i tych, którzy nie mają żadnych środków, zaś Jego Wysłannik (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) powiedział o nich jeszcze podczas wyprawy:
– W Medynie są ludzie, którzy są z wami, gdziekolwiek wyruszycie i przez jakąkolwiek dolinę będziecie przechodzić. Nie dołączyli do was osobiście tylko z powodu choroby lub z innej ważnej przyczyny.
– Czy znaczy to, że brali udział tej ekspedycji, pozostając w Medynie? – zapytali niektórzy.
– Tak – odpowiedział Prorok.

30.8 Skutki wyprawy do Tabuk

Muzułmanie potwierdzili, że są największą siłą na Półwyspie Arabskim, znacznie powiększając obszar swojego państwa i swoją strefę wpływów. Stało się oczywiste, że nic już nie zatrzyma ekspansji islamu. Najbardziej zatwardziali spośród pogan i hipokrytów, którzy ciągle knuli swoje spiski, wierząc, że Bizancjum zniszczy muzułmanów, stracili swoje nadzieje. Zrozumieli oni, że nie ma innej drogi, niż droga islamu, i porzucili swoje złe zamiary.
Hipokryci przestali być traktowani z taką pobłażliwością, z jaką muzułmanie odnosili się do nich wcześniej. Bóg nie tylko nakazał wiernym, by nie tolerowali ich zachowania, ale także zakazał przyjmowania podarunków od obłudników, modlenia się nad ich zmarłymi, proszenia Go o przebaczenie dla nich, a nawet odwiedzania ich grobów. Po objawieniu wielu wersetów na temat ich fałszu i obłudy każdy w Medynie wiedział o ich nikczemności. Wspominaliśmy już, że z Bożego nakazu został zburzony również meczet zniszczenia.
Wielkie znaczenie wyprawy pod Tabuk udowodni liczba delegacji różnych plemion, które w krótkim czasie po powrocie armii muzułmanów do Medyny przybędą do Proroka (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo). Co prawda takie delegacje przybywały po każdym zwycięstwie islamu (szczególnie po odzyskaniu Mekki), jednak nigdy nie było ich aż tak wiele.

30.9 Wyprawa do Tabuk w Koranie

W nawiązaniu do wyprawy pod Tabuk zostało objawionych wiele wersetów sury At-Tauba (Skrucha). Niektóre z tych objawień Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) otrzymał przed wielkim marszem, inne – szczególnie te, które mówią o walce – podczas obozowania w Tabuk, jeszcze inne wersety zostały objawione, gdy muzułmanie wracali do Medyny lub po przyjęciu pokoty od trzech wiernych, którzy nie uczestniczyli w ekspedycji. Wszystkie objawienia odnosiły się do konkretnych wydarzeń i mówiły m.in. o walce, obłudzie hipokrytów, wielkiej nagrodzie dla walczących na drodze Boga czy skrusze trzech pokutników (stąd nazwa sury).

30.10 Inne ważne wydarzenia

Po powrocie Wysłannika Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) Uwajmir al-Adżlani oskarżył swoją żonę o zdradę.
Wydano wyrok śmierci na pewną kobietę z Gamidija, która przyznała się do cudzołóstwa. Ponieważ była w ciąży, Prorok (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) nie pozwolił na wykonanie wyroku od razu – miała najpierw urodzić i wykarmić dziecko.
Umarł król Abisynii Aszama, a Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) modlił się za jego duszę.
Umarła Umm Kulsum, córka Proroka i żona Usmana bin Affana. Wysłannik (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) powiedział wtedy Usmanowi: „Gdybym miał trzecią niezamężną córkę, wydałbym ją za ciebie”.
Zmarł Abd Allah bin Ubajj, przywódca hipokrytów. Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) prosił Boga o wybaczenie dla niego, choć Umar bin al-Chattab uważał, że Prorok jest zbyt łagodny po wszystkim, co tamten wyrządził złego. Wtedy został objawiony werset, zakazujący modlenia się za hipokrytów:
„I nie módl się [Muhammadzie] za któregokolwiek z nich, kiedy umrze, ani nie stój nad jego grobem! Oni przecież nie wierzyli w Boga i Jego Posłańca i umarli, będąc ludźmi zepsutymi” [204].

Pielgrzymka Abu Bakra

Wkrótce po powrocie muzułmanów spod Tabuk zostały objawione pierwsze (jeśli chodzi o numerację, nie chronologię objawień) wersety sury At-Tauba, mówiące o tym, że „Bóg i Jego Wysłannik są wolni od zobowiązań” względem tych bałwochwalców, którzy złamali warunki traktatów, jakie zawarli z Prorokiem (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo). Postanowiono ogłosić tę zmianę publicznie podczas nadchodzącej pielgrzymki, co było zgodne z tradycją Arabów, którzy zawsze otwarcie mówili o wszelkich zmianach w umowach dotyczących ich życia, krwi i majątków.
Wcześniej, bo w miesiącu zu-al-kada, Wysłannik Boga (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) poprosił Abu Bakra, by ten poprowadził pielgrzymkę do Mekki. Już po wyruszeniu pielgrzymów do ogłoszenia deklaracji muzułmanów dotyczącej wspomnianego zwolnienia ze zobowiązań został wyznaczony Ali bin Abi Talib. Dogonił od Abu Bakra po drodze do Mekki, a wtedy Abu Bakr spytał, czy Prorok (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) wysłał Alego po to, by ten poprowadził pielgrzymkę, czy ma on jedynie ogłosić zmiany w stosunkach między muzułmanami a bałwochwalcami. „Zostałem wysłany jedynie po to, by ogłosić decyzję Proroka (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo).”, odpowiedział wtedy Ali. Dalszą drogę do Mekki pokonali razem, wspólnie dokonali również wszystkich rytuałów pielgrzymkowych.
W Dniu Ofiarowania Ali wszedł na Al-Dżamara (jest to jedna ze stelli, w które pielgrzymi rzucają kamieniami) i głośno odczytał deklarację zerwania wszystkich dotychczasowych paktów z politeistami, którzy naruszali warunki traktatów, jakie zostały z nimi zawarte. Otrzymali oni cztery miesiące na zmianę swojego zachowania i ewentualne podpisanie nowych umów. Natomiast ważne pozostały pakty, jakie wcześniej zawarto z tymi spośród bałwochwalców, którzy dochowali wierności swoim zobowiązaniom i nie wspierali innych w walce przeciwko muzułmanom.
Następnie Abu Bakr polecił kilku wiernym, by publicznie ogłosili, że odtąd nikt, kto nie jest wyznawcą islamu, nie będzie mógł odprawić pielgrzymki do Mekki, nikt też nie będzie mógł dokonać okrążenia Kaby (które jest jednym z elementów pielgrzymki), jeśli nie będzie odpowiednio ubrany. Była to aluzja do tradycji z czasów pogańskich – przed islamem Arabowie okrążali Kabę nago.
Ta proklamacja w oczywisty sposób pokazała, że nadchodzi kres wszystkich pogańskich zwyczajów na Półwyspie Arabskim.


196 Koran, 9:79.
197 Koran, 9:91-92.
198 W innych dokumentach pojawiały się oczywiście inne imiona wodzów i nazwy plemion.
199 Warto zaznaczyć, że Prorok (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo) nie ukarał ich w żaden sposób (przyp. tłum.).
200 Koran, 9:74.
201 To ta sama piosenka, którą powitano Proroka (niech będzie z nim pokój i błogosławieństwo), kiedy emigrował z Mekki do Medyny (przyp. red. pol.).
202 Koran, 3:179.
203 Koran, 9:117-118.
204 Koran, 9:84.

<<<Poprzedni rozdział]  [Spis treści]  [Następny rozdział>>>